Archiwum

Aktualności



Rzeszów. Maska znowu szuka dyrektora artystycznego

(Opublikowano 5 lipca 2016 )

Po zaledwie półtora roku od wyboru nowego dyrektora artystycznego Teatru Maska w Rzeszowie, znowu jest wakat na tym stanowisku. Teatr właśnie ogłosił konkurs.

«Dyrektorzy artystyczni Teatru Maska zmieniali się od pewnego czasu co kilka lat. Teatr stał się dla młodych zdolnych i ambitnych reżyserów kuźnią, w której zbierają szlify, by potem z powodzeniem startować w konkursach na szefów znanych teatrów lalkowych w Polsce. Ewa Piotrowska teraz jest dyrektorem Teatru Baj w Warszawie, a Jacek Malinowski jest obecnie dyrektorem Białostockiego Teatru Lalek.

Jerzy J. Połoński stanowisko dyrektora artystycznego Maski objął to w styczniu ub. r. To był jego debiut na dyrektorskim stołku. Już wiadomo, że kolejny sezon Maski rozpocznie się bez niego. Teatr ogłosił konkurs na dyrektora artystycznego. I chce go rozstrzygnąć bardzo szybko, nowy dyrektor miałby objąć stanowiska już od września.

Poszukiwani kandydaci powinni posiadać m. in.: wykształcenie wyższe, niezbędne do prawidłowego kierowania działalnością artystyczną teatru, umiejętności kierowania zespołem i zdolności organizatorskie, dobry stan zdrowia, znajomość w stopniu podstawowym ustaw regulujących ustrój i gospodarkę finansową jednostek samorządowych, w szczególności w samorządowych instytucjach kultury. Dodatkowym atutem jest: staż pracy w instytucjach kultury, czy umiejętności i doświadczenie z zakresu pozyskiwania środków zewnętrznych. Kandydaci powinni wraz ze zgłoszeniem na konkurs, złożyć m.in. opracowanie koncepcji artystycznego funkcjonowania teatru. Wśród wymagań nie ma mowy o doświadczeniu na stanowisku kierowniczym, jest to więc znowu szansa dla młodych, reżyserów, którzy chcą zmierzyć się z wyzwaniem, jakie niesie kierowanie teatrem.

Kandydaci mają czas na składanie dokumentów do 27 lipca.

Rozmowy kwalifikacyjne odbędą się już 12 sierpnia, a objęcie stanowiska – od 1 września.»

“Maska znowu szuka dyrektora artystycznego”
Magdalena Mach
Gazeta Wyborcza – Rzeszów online

Wrocław. Teatr Polski czeka kolejny konkurs

(Opublikowano 5 lipca 2016 )

Na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu zostanie ogłoszony kolejny konkurs – dowiedzieliśmy się w Urzędzie Marszałkowskim. Zespół Polskiego zapowiada protest.

«”Obiecałeś mi wieczór, obiecałaś mi cały ten wieczór i noc dla dwojga nas” – nagraniem “La Palomy” w wykonaniu odpowiedzialnego za kulturę wicemarszałka Tadeusza Samborskiego (PSL) powitali dziennikarzy przedstawiciele zespołu Teatru Polskiego na wczorajszej konferencji prasowej.

- Pan Samborski oświadczył, że nasz zespół nie ma prawa do głosu w sprawie przyszłości naszej sceny, więc zaczynamy od jego głosu – powiedziała Marzena Sadocha, dramaturżka Polskiego. Potem przemówił Andrzej Wilk – odczytał list otwarty rady artystycznej Polskiego, skierowany do władz województwa i opinii publicznej. To wyraz protestu wobec działań urzędu. Autorzy listu argumentują, że do wygaśnięcia umowy Krzysztofa Mieszkowskiego pozostały niespełna dwa miesiące, a teatr trwa w zawieszeniu. “Teatr uważamy za dobro wspólne, jesteśmy twórcami jego sukcesów i mamy obowiązek troszczyć się o zachowanie jego dorobku i przyszłość artystyczną” – czytamy w nim. – “Mamy coś do powiedzenia i będziemy to mówić głośno (…) Bezzwłocznie apelujemy o podjęcie rozmów z zespołem”.

Na konferencji zabrali głos aktorzy Polskiego – m.in. Marta Zięba, Adam Szczyszczaj, Ewa Skibińska. – Pytam, jakie jeszcze nagrody mamy zdobyć, na jaki festiwal pojechać, żeby urzędnicy umożliwili nam pracę w normalnych warunkach? – mówił Adam Szczyszczaj. Marta Zięba dodała: – Urzędnicy lekceważą nas i teatr. A my pracujemy dla województwa, miasta, jesteśmy jego twarzami, niezauważonymi przez władze. Mamy dosyć. Jeśli nie będzie reakcji na nasz głos, będziemy protestować. A teraz mówimy głośno o naszym strachu o przyszłość Polskiego. Bo my się naprawdę o nią boimy.

Ewa Skibińska podkreślała, że urzędnicy odpowiedzialni za sytuację teatru podlegają wymianie co kilka lat, ale szkody, jakie po sobie pozostawiają, są nie do naprawienia: – Jesteśmy tym zmęczeni. Kochamy Wrocław, teatr, naszą publiczność, ale nie chcemy, żeby nasz los zależał od ludzi, którzy kompletnie nas lekceważą. Nie chcemy być delikatni i uprzejmi, bo nikt wobec nas nie jest uprzejmy. My się w tej rozgrywce nie liczymy – ważniejsze są prywatne interesy panów Samborskiego i Morawskiego (Cezary Morawski, popierany przez wicemarszałka kandydat na dyrektora Polskiego – red.). A nas nie interesuje serialowy aktor, kolega jednego z urzędników, nie pozwolimy, żeby nam wszedł na głowę.

Na konferencji pojawił się też Krzysztof Mieszkowski. – Sytuacja zawieszenia to katastrofa – mówił. – Nie mogę podpisywać umów, planować sezonu, prowadzić rozmów z artystami, którzy mogliby z nami pracować. Obawiam się, że odejście Bartosza Porczyka z Polskiego jest początkiem większego exodusu. Teatr Polski stoi nad przepaścią.

Wiadomość o perspektywie kolejnego konkursu Mieszkowski nazwał “aberracją”, decyzją podjętą wbrew jakimkolwiek regułom. Podkreślił, że w cywilizowanym świecie p odobne zmiany wprowadza się, uprzedzając o nich rok wcześniej.

Na ogłoszenie i rozstrzygnięcie konkursu DUM nie ma wiele czasu – umowa z Krzysztofem Mieszkowskim wygasa 31 sierpnia br. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w nowej procedurze wymogi formalne stawiane kandydatom będą rozluźnione – w ubiegłym tygodniu nie spełniła ich żadna z czterech osób starających się o stanowisko szefa Polskiego.

Go»

“Teatr Polski czeka kolejny konkurs. Pocztówka znad przepaści”
Magda Piekarska
Gazeta Wyborcza – Wrocław online

Operowe kadry i kłopoty

(Opublikowano 5 lipca 2016 )

Interesujące premiery sezonu operowego były znacznie mniej ważne od zmian w gabinetach dyrektorów – pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

«Wybór najlepszego przedstawienia sezonu 2015-2016 w polskich teatrach operowych to karkołomne zadanie. Było wyjątkowo dużo wydarzeń. A jednak nie o nich dyskutuje się teraz najwięcej. Odeszli właśnie dyrektorzy trzech ważnych teatrów: we Wrocławiu, Gdańsku i Bytomiu. W wakacje pracę rozpoczną ich następcy, pozornie więc zmiana następuje płynnie. Za każdą kryje się wszakże mnóstwo problemów, wszystkie pokazują bezradność, czasem wręcz indolencję samorządów, którym teatry podlegają.

Długie oczekiwanie

O tym, że w czerwcu 2016 roku zamierza zakończyć ponaddwudziestoletnie dyrektorowanie w Operze Wrocławskiej, Ewa Michnik poinformowała marszałka województwa dolnośląskiego półtora roku temu. Dała więc czas na znalezienie kandydata, który mógłby bez nerwowego pośpiechu zaplanować kolejne sezony. Teatr operowy wymaga bowiem działań z wyprzedzeniem, tu nie da się premiery przygotować w ciągu miesiąca czy nawet pół roku.

Przez kilkanaście miesięcy w kwestii nowego dyrektora nie działo się jednak nic. Konkurs na szefa Opery Wrocławskiej zarząd województwa ogłosił dopiero w lutym, wyniki poznaliśmy na początku maja. A potem musiał minąć jeszcze ponad miesiąc, nim zwycięzca, Maciej Nałęcz-Niesiołowski, otrzymał nominację, co oznacza, że teatr przejmie właściwie w biegu.

Trudno wytłumaczyć, dlaczego tak się stało, a opieszałość urzędników sprzyjała narastaniu we Wrocławiu plotek, w efekcie nowy dyrektor przejął teatr w sytuacji niemalże konfliktowej. Nominacja dla Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego została bowiem wpisana w polityczną dobrą zmianę, w czym celowała zwłaszcza wrocławska “Gazeta Wyborcza”.

Kandydaturę Nałęcza-Niesiołowskiego, który już wcześniej nie ukrywał swych sympatii dla PiS, poparł bowiem minister kultury Piotr Gliński. We Wrocławiu zaczęto więc przypominać konflikt, w jaki potencjalny nowy szef popadł z zespołami Opery i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku, co w 2011 roku zmusiło go tam do odejścia ze stanowiska dyrektora.

Czy we Wrocławiu dojdzie do eskalacji napięcia – jak wieściła w czerwcu “Gazeta Wyborcza”? Sytuacja przypomina tę sprzed 20 lat, kiedy związkowcy Opery Wrocławskiej zastrajkowali, protestując przeciwko nominacji dla Ewy Michnik. Jej wypominano konflikt z zespołami Opery Krakowskiej, nie pamiętając, że dzięki niej ten teatr artystycznie rozkwitł. A Filharmonia w Białymstoku za dyrekcji Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego stała się jedną z lepszych orkiestr w kraju. Teraz przejmuje Operę Wrocławską w trudnej sytuacji, której przy innym działaniu władz można było uniknąć.

Sprawniej przebiegła zmiana w Operze Bałtyckiej, wyniki konkursu na dyrektora ogłoszono na początku lutego. Zwyciężył Warcisław Kunc, pokonując Marka Weissa. To był nie tylko wybór między dwoma artystami, ale i dwoma koncepcjami. Kunc jest zwolennikiem bardziej tradycyjnego teatru.

W tle konkursu był zaś protest załóg Opery Bałtyckiej, domagających się podwyżek wynagrodzeń niezmienianych od sześciu lat. Teatr otrzymuje jedną z najniższych dotacji w kraju (nieco ponad 15 mln zł rocznie), ale zarząd województwa uważa, że więcej dać nie może.

Marek Weiss postanowił znaleźć pieniądze na płace, ale kosztem ograniczenia liczby przedstawień, czemu sprzeciwili się jego samorządowi zwierzchnicy. Oczekiwali, że pieniędzy poszuka gdzie indziej, choć przedstawiciele urzędu marszałkowskiego przyznają, że o sponsorów w województwie nie jest łatwo. Na dodatek ze współpracy z Operą Bałtycką wycofał się wiosną tego roku jej najważniejszy partner – Lotos.

Warcisław Kunc, początkowo pełen zapału, dziś mówi “Rzeczpospolitej”, że sytuacja jest trudna. Na dodatek do rozwiązania pozostaje jeszcze problem Bałtyckiego Teatru Tańca, stanowiącego integralną część gdańskiej Opery. Powstał za kadencji Marka Weissa i w krótkim czasie zdobył duże uznanie w kraju i za granicą.

Bałtycki Teatr Tańca już jest marką bardziej znaną w świecie niż Opera Bałtycka, na ostatnią, czerwcową premierę “Tristana” przyjechali zagraniczni krytycy. Warcisław Kunc nie widzi jednak miejsca dla tego zespołu w obecnym kształcie, zarząd województwa chce utrzymać Bałtycki Teatr Tańca, ale za te same co teraz pieniądze, którymi Opera nie zamierza się dzielić. Doszło do pata, który można było przewidzieć już dawno.

Remont najważniejszy

Najbardziej zaskakująca jest zmiana w Operze Śląskiej, skąd po ponad ćwierć wieku odchodzi Tadeusz Serafin. Zastąpi go dotychczasowy wicedyrektor Łukasz Goik, decyzją zarządu województwa śląskiego ma się zająć kompleksowym remontem sceny i zaplecza zabytkowej siedziby teatru w Bytomiu.

Nie wiadomo natomiast, kto przejmie sprawy artystyczne. Tadeusz Serafin powiedział “Rz”, że potrzeba roku, by przygotować teatr do prac remontowych, więc na razie wszystko powinno toczyć się normalnie. Trzeba jednak już planować i organizować działalność poza budynkiem, gdy będzie on niedostępny dla publiczności. Tym powinien się zająć nowy szef artystyczny, ale nie wiadomo, kiedy zostanie wybrany.

Tadeusz Serafin zwieńczył długą dyrektorską kadencję świetnym “Królem Ubu” Pendereckiego, Marek Weiss – intrygującą “Czarną maską” [na zdjęciu], Ewa Michnik – wielkim hiszpańskim widowiskiem na wrocławskim stadionie. Każde z tych wydarzeń można spointować pytaniem – i co dalej?»

“Operowe kadry i kłopoty”
Jacek Marczyńsk

Wrocław. Krystian Lupa w komisji decydującej o losach Teatru Polskiego

(Opublikowano 25 czerwca 2016 )
Wiemy już, kto zasiądzie w komisji, która wybierze nowego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu.

«W dziewięcioosobowym składzie są przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, związków zawodowych działających w teatrze oraz stowarzyszeń twórczych.

Nie spełniły się zapowiedzi Tadeusza Samborskiego, wicemarszałka odpowiedzialnego za kulturę, który sprzeciwiał się udziałowi w pracach komisji przedstawiciela Związku Artystów Scen Polskich. Chciał go wykluczyć, bo Cezary Morawski, popierany przez niego kandydat na nowego dyrektora Polskiego, ma na koncie wyrok za narażenie ZASP na straty przez ryzykowną inwestycję związkowych pieniędzy. Stowarzyszenie będzie jednak reprezentował reżyser Krystian Lupa.

Komisji będzie przewodniczyć Wanda Gołębiowska, dyrektorka departamentu spraw społecznych UMWD. Obok niej o wyborze następcy Mieszkowskiego zdecydują:

* Janusz Marszałek, szef komisji kultury w sejmiku dolnośląskim;

* Jarosław Perduta, rzecznik prasowy marszałka;

* Ewa Wytrążek, zastępca dyrektora departamentu Narodowych Instytucji Kultury w MKiDN;

* Wojciech Świdziński, specjalista w dziedzinie teatru w departamencie Narodowych Instytucji Kultury;

* Leszek Nowak, przewodniczący “Solidarności” w Polskim;

* Piotr Rudzki, przedstawiciel drugiego ze związków – Inicjatywy Pracowniczej;

* Paweł Łysak, delegat Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów;

* Krystian Lupa, który będzie reprezentował ZASP.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie zbierze się komisja, choć z nieoficjalnych informacji wynika, że do posiedzenia miałoby dojść już w przyszłym tygodniu. Do konkursu na dyrektora Polskiego stanęła czwórka kandydatów:

* Izabela Duchnowska, menedżerka kultury, która jako jedyna deklaruje współpracę z Mieszkowskim,

* aktor Cezary Morawski, którego kandydaturę forsuje wicemarszałek Samborski,

* Igor Wójcik, dyrektor Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu,

* Andrzej Więckowski, pisarz i dziennikarz.»

“Krystian Lupa w komisji decydującej o losach Teatru Polskiego”
maga
Gazeta Wyborcza – Wrocław onlinie

Łódź. Olaf Lubaszenko dyrektorem artystycznym Teatru Nowego

(Opublikowano 25 czerwca 2016 )

Krzysztof Dudek, szef Teatru Nowego, poinformował zespół o wyborze dyrektora artystycznego. Niespodzianki nie ma. Chociaż aktorzy próbowali forsować kandydatury Piotra Siekluckiego i Dariusza Wiktorowicza, Dudek przedstawi komisji kultury propozycję, żeby to stanowisko objął Olaf Lubaszenko.

«- Pomysły Lubaszenki dobrze wpisują się w koncepcję teatru, którą zaproponowałem komisji konkursowej. Ma świetny pomysł na załogę. Każdy z aktorów będzie miał szansę spróbować swoich sił w monodramie – wyjaśnia Dudek. – Nie bez znaczenia jest też to, że Lubaszenko ma znane nazwisko. Takiej osoby w Teatrze Nowym brakowało.

Propozycję Dudka muszą zaakceptować radni z komisji kultury.

Teatr mieszczański

Lubaszenko podkreśla, że Teatr Nowy jest mu bliski. – Występuję w nim od paru lat. To scena z dużym potencjałem – mówi. – Jestem przekonany, że teatr finansowany ze środków samorządowych powinien się otwierać na widza, przyciągać publiczność odpowiednim repertuarem. Nowy powinien być oparty na solidnych podstawach literackich, prezentować spektakle wysokiej jakości.

Lubaszenko podkreśla, że jako dyrektor artystyczny Nowego nie będzie walczył o widza ani komediami i farsami, ani celebryckimi nazwiskami. – Chciałbym, żeby był to teatr środka, w dobrym znaczeniu tego słowa. Teatr mieszczański, ale nie populistyczny, nieschlebiający niskim gustom. Siłą takiego teatru powinien być potencjał zespołu. Jeśli dojdzie do mojej nominacji, będę pracował w oparciu o zespół, który już w teatrze jest. Zdecydowanie bliżej mi do ewolucji niż rewolucji. Trzęsienia ziemi nie planuję.

Krzysztof Dudek brał pod uwagę również Siekluckiego, Wiktorowicza i Łukasza Gajdzisa. – Prowadziłem z nimi wstępne rozmowy. Będziemy współpracować, bo też mieli ciekawe pomysły. Gajdzis przedstawił plan współpracy międzynarodowej, z Hongkongiem i Paryżem – mówi.

Andrzej Bart kierownikiem literackim?

Koncepcję artystyczną Dudek już ma – musiał ją przedstawić, startując do konkursu. Zapowiada “teatr Dejmka, a nie Dudka”. Powrót do repertuaru “raczej konserwatywnego”, ale i uruchomienie sceny im. Jaskuły – prezentowane na niej spektakle (na przykład adaptacje książek z serii “Twarze kontrkultury”) widz oglądałby “na własne ryzyko”.

- Głównym wątkiem będzie teatr słowa. Zwrócę się do repertuaru klasycznego: Dąbrowskiej, Gombrowicza, Witkacego, Rostworowskiego. Dramatu emigracyjnego, na przykład Bobkowskiego czy Hemara – opowiadał. Chciałby zamawiać teksty – na przykład o Michalinie Tatarkównie czy Pomarańczowej Alternatywie.

Być może kierownikiem literackim w Nowym zostanie Andrzej Bart. – Jest wielkim twórcą. Byłbym zaszczycony, gdyby przyjął propozycję. Odchodząc z Narodowego Centrum Kultury, wydałem mu zbiór dramatów. Bardzo chętnie kontynuowałbym współpracę – mówi Dudek.»

“Teatr Nowy. Lubaszenko dyrektorem artystycznym, Bart kierownikiem literackim?”
Izabella Adamczewska
Gazeta Wyborcza – Łódź online

Gliwice. Teatr z nową nazwą i statutem

(Opublikowano 25 czerwca 2016 )

Teatr im. Tadeusza Różewicza – taką nazwę będzie nosić od sierpnia dotychczasowy Gliwicki Teatr Muzyczny – zdecydowała w czwartek Rada Miasta Gliwice, nadając też placówce nowy statut.

“Nadanie statutu wynika z rozszerzenia jego formuły programowej, która będzie się charakteryzowała szerokim spektrum repertuarowym. Teatr będzie posiadał bogatą ofertę spektakli nawiązujących do kanonu literatury klasycznej, polskich prapremier, a także widowisk, które w nowatorski sposób będą wykorzystywały muzyczny aspekt sztuki teatralnej” – głosi uzasadnienie do podjętej w czwartek uchwały.

Zmiany w teatrze wiążą się z planowaną rezygnacją z niemal całego dotychczasowego repertuaru oraz redukcją zatrudnienia, przeciw czemu od kilku miesięcy protestowali artyści i wspierające ich środowiska.

Petycję w obronie muzycznego charakteru gliwickiej sceny, skierowaną do władz miasta oraz ministra kultury podpisało dotychczas ponad 10 tys. osób.

Do chwili nadania depeszy PAP nie uzyskała odpowiedzi na pytania w tej sprawie, skierowane do resortu kultury. Rzecznik Urzędu Miasta w Gliwicach Marek Jarzębowski zapewnił z kolei, że autorzy petycji otrzymają odpowiedź w tej sprawie.

Dyrekcja teatru tłumaczy, że zmiany są konieczne i spowodowane przede wszystkim zadłużeniem finansowym instytucji.

Gliwicki Teatr Muzyczny rozpoczął działalność 2001 r., kontynuując jednak bogatą tradycję istniejących od 1952 roku scen: Operetki Śląskiej i Teatru Muzycznego w Gliwicach.

Według zapowiedzi nowy teatr miejski będzie prowadził działalność na czterech scenach – trzech dotychczasowych oraz jednej nowej – scenie kameralnej w głównej siedzibie obecnego GTM.

Skład zespołu aktorskiego nowego teatru ma liczyć ok. 20 osób, a budżet teatru – zdaniem dyrektora GTM Grzegorza Krawczyka – powinien wynieść ok. 5 mln zł (w tym roku budżet GTM wyniósł 5,9 mln zł).

(Opublikowano 24 czerwca 2016 )

Wrocław. Krystian Lupa w komisji decydującej o losach Teatru Polskiego

Wiemy już, kto zasiądzie w komisji, która wybierze nowego dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu.

«W dziewięcioosobowym składzie są przedstawiciele Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, związków zawodowych działających w teatrze oraz stowarzyszeń twórczych.

Nie spełniły się zapowiedzi Tadeusza Samborskiego, wicemarszałka odpowiedzialnego za kulturę, który sprzeciwiał się udziałowi w pracach komisji przedstawiciela Związku Artystów Scen Polskich. Chciał go wykluczyć, bo Cezary Morawski, popierany przez niego kandydat na nowego dyrektora Polskiego, ma na koncie wyrok za narażenie ZASP na straty przez ryzykowną inwestycję związkowych pieniędzy. Stowarzyszenie będzie jednak reprezentował reżyser Krystian Lupa.

Komisji będzie przewodniczyć Wanda Gołębiowska, dyrektorka departamentu spraw społecznych UMWD. Obok niej o wyborze następcy Mieszkowskiego zdecydują:

* Janusz Marszałek, szef komisji kultury w sejmiku dolnośląskim;

* Jarosław Perduta, rzecznik prasowy marszałka;

* Ewa Wytrążek, zastępca dyrektora departamentu Narodowych Instytucji Kultury w MKiDN;

* Wojciech Świdziński, specjalista w dziedzinie teatru w departamencie Narodowych Instytucji Kultury;

* Leszek Nowak, przewodniczący “Solidarności” w Polskim;

* Piotr Rudzki, przedstawiciel drugiego ze związków – Inicjatywy Pracowniczej;

* Paweł Łysak, delegat Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów;

* Krystian Lupa, który będzie reprezentował ZASP.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie zbierze się komisja, choć z nieoficjalnych informacji wynika, że do posiedzenia miałoby dojść już w przyszłym tygodniu. Do konkursu na dyrektora Polskiego stanęła czwórka kandydatów:

* Izabela Duchnowska, menedżerka kultury, która jako jedyna deklaruje współpracę z Mieszkowskim,

* aktor Cezary Morawski, którego kandydaturę forsuje wicemarszałek Samborski,

* Igor Wójcik, dyrektor Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu,

* Andrzej Więckowski, pisarz i dziennikarz.»

“Krystian Lupa w komisji decydującej o losach Teatru Polskiego”
maga
Gazeta Wyborcza – Wrocław onlinie
Link do źródła
24-06-2016

(Opublikowano 24 czerwca 2016 )

Łódź. Olaf Lubaszenko dyrektorem artystycznym Teatru Nowego

Krzysztof Dudek, szef Teatru Nowego, poinformował zespół o wyborze dyrektora artystycznego. Niespodzianki nie ma. Chociaż aktorzy próbowali forsować kandydatury Piotra Siekluckiego i Dariusza Wiktorowicza, Dudek przedstawi komisji kultury propozycję, żeby to stanowisko objął Olaf Lubaszenko.

«- Pomysły Lubaszenki dobrze wpisują się w koncepcję teatru, którą zaproponowałem komisji konkursowej. Ma świetny pomysł na załogę. Każdy z aktorów będzie miał szansę spróbować swoich sił w monodramie – wyjaśnia Dudek. – Nie bez znaczenia jest też to, że Lubaszenko ma znane nazwisko. Takiej osoby w Teatrze Nowym brakowało.

Propozycję Dudka muszą zaakceptować radni z komisji kultury.

Teatr mieszczański

Lubaszenko podkreśla, że Teatr Nowy jest mu bliski. – Występuję w nim od paru lat. To scena z dużym potencjałem – mówi. – Jestem przekonany, że teatr finansowany ze środków samorządowych powinien się otwierać na widza, przyciągać publiczność odpowiednim repertuarem. Nowy powinien być oparty na solidnych podstawach literackich, prezentować spektakle wysokiej jakości.

Lubaszenko podkreśla, że jako dyrektor artystyczny Nowego nie będzie walczył o widza ani komediami i farsami, ani celebryckimi nazwiskami. – Chciałbym, żeby był to teatr środka, w dobrym znaczeniu tego słowa. Teatr mieszczański, ale nie populistyczny, nieschlebiający niskim gustom. Siłą takiego teatru powinien być potencjał zespołu. Jeśli dojdzie do mojej nominacji, będę pracował w oparciu o zespół, który już w teatrze jest. Zdecydowanie bliżej mi do ewolucji niż rewolucji. Trzęsienia ziemi nie planuję.

Krzysztof Dudek brał pod uwagę również Siekluckiego, Wiktorowicza i Łukasza Gajdzisa. – Prowadziłem z nimi wstępne rozmowy. Będziemy współpracować, bo też mieli ciekawe pomysły. Gajdzis przedstawił plan współpracy międzynarodowej, z Hongkongiem i Paryżem – mówi.

Andrzej Bart kierownikiem literackim?

Koncepcję artystyczną Dudek już ma – musiał ją przedstawić, startując do konkursu. Zapowiada “teatr Dejmka, a nie Dudka”. Powrót do repertuaru “raczej konserwatywnego”, ale i uruchomienie sceny im. Jaskuły – prezentowane na niej spektakle (na przykład adaptacje książek z serii “Twarze kontrkultury”) widz oglądałby “na własne ryzyko”.

- Głównym wątkiem będzie teatr słowa. Zwrócę się do repertuaru klasycznego: Dąbrowskiej, Gombrowicza, Witkacego, Rostworowskiego. Dramatu emigracyjnego, na przykład Bobkowskiego czy Hemara – opowiadał. Chciałby zamawiać teksty – na przykład o Michalinie Tatarkównie czy Pomarańczowej Alternatywie.

Być może kierownikiem literackim w Nowym zostanie Andrzej Bart. – Jest wielkim twórcą. Byłbym zaszczycony, gdyby przyjął propozycję. Odchodząc z Narodowego Centrum Kultury, wydałem mu zbiór dramatów. Bardzo chętnie kontynuowałbym współpracę – mówi Dudek.»

“Teatr Nowy. Lubaszenko dyrektorem artystycznym, Bart kierownikiem literackim?”
Izabella Adamczewska
Gazeta Wyborcza – Łódź online
Link do źródła
24-06-2016

(Opublikowano 17 czerwca 2016 )

Lublin. Teatr Osterwy ma nowego dyrektora

Dorota Ignatjew, zastępca dyrektora ds. artystycznych w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu, wygrała konkurs na dyrektora naczelnego Teatru im. Juliusza Osterwy. – Mocną stroną Teatru Osterwy jest stabilne finansowanie, a także młoda i ambitna obsada – przekonywała Ignatjew.

«O fotel dyrektora naczelnego Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie ubiegało się ośmiu kandydatów. Wśród nich nie było nikogo z Lublina. Ostatecznie na rozmowach stawiło się siedem osób, które spełniło wymogi formalne.

W konkursie wziął udział Bartosz Zaczykiewicz, który od grudnia 2012 roku jest zastępcą dyrektora ds. artystycznych Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu (w latach 90. uczestniczył w stażach i warsztatach teatralnych m.in. w Ośrodku Praktyk Teatralnych “Gardzienice”). Teatrem chciał pokierować też Piotr Jędrzejas, dyrektor Teatru im. Norwida w Jeleniej Górze. W konkursie wzięli udział także m.in. Kamil Retkiewicz (p.o. dyrektora Teatru Nowego w Łodzi), Waldemar Matuszewski (były dyrektor Teatru im. Siemaszkowej w Rzeszowie) i Bogdan Bernaczyk-Słoński (były dyrektor warszawskiego Teatru Rozmaitości i Instytutu Adama Mickiewicza).

Spore doświadczenie

Ostatecznie komisja konkursowa – w jej skład weszli przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, Teatru Osterwy i ministerstwa kultury – zdecydowała się postawić na Dorotę Ignatjew. To aktorka i reżyserka. W notce biograficznej zamieszczonej na stronie teatru czytamy, że jest absolwentką wydziału lalkarskiego we Wrocławiu i wydziału aktorskiego w Krakowie. W latach 1995-2003 była aktorką Teatru Polskiego w Warszawie. Potem objęła funkcję asystenta reżysera w Teatrze Narodowym. Dorota Ignatjew była również reżyserem obsadowym takich filmów jak “Matka Teresa od kotów” Pawła Sali, “U Pana Boga za piecem” Jacka Bromskiego. Była drugim reżyserem przy realizacji teatrów telewizji “Kryptonim Gracz”, “Gry operacyjne” w reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej. Od sierpnia 2011 r. Dorota Ignatjew pełni funkcję zastępcy dyrektora ds. artystycznych w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu.

Kazała na siebie czekać

- Program i wizja teatru, który zaprezentowała Ignatjew najbardziej spodobał się komisji. Wszystko wskazuje na to, że będzie dobrym dyrektorem na miarę największej sceny województwa lubelskiego. Co ważne uzyskała poparcie załogi Teatru Osterwy – komentuje wybór Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa odpowiedzialny m.in. za sprawy kultury. I dodawał: – Pani Ignatjew zaprezentowała nowoczesne rozwiązania nawiązujące do społeczeństwa wirtualnego, do świata obrazkowego. Jesteśmy przekonani, że repertuar który przedstawiła da satysfakcję widowni.

Nowa pani dyrektor była tak zaskoczona decyzją komisji, że zaraz po rozmowie kwalifikacyjnej wyjechała i dziennikarze musieli czekać na nią ok. półtorej godziny. – Mocną stroną Teatru Osterwy jest stabilne finansowanie, a także młoda i ambitna obsada. Chciałabym, żeby lubelska scena była miejscem w którym dobrze będzie się czuł teatr współczesny, ale będzie też miejsce na klasykę -mówiła o swojej wizji Ignatjew. Zapowiedziała też, że będzie starała się uruchomić małą scenę.

Dorota Ignatjew obejmie stanowisko od początku nowego sezonu, czyli na jesieni tego roku. Zatwierdzić jej umowę musi jeszcze zarząd województwa. Ma to zrobić we wtorek. Wtedy też zapadnie decyzja przez ile lat Ignatjew będzie pełniła funkcję (od trzech do pięciu).

To nie koniec zmian?

Od 2000 roku Teatrem im. Juliusza Osterwy w Lublinie kieruje Krzysztof Torończyk (jest on też dyrektorem naczelnym Teatru Narodowego w Warszawie). Do tej pory jego umowa była przedłużana uchwałą zarządu województwa. W połowie kwietnia urząd marszałkowski, pod który podlega teatr, zdecydował się ogłosić konkurs na stanowisko dyrektora Osterwy.

Obecny dyrektor nie wystartował. – Bardzo serdecznie dziękuję dyrektorowi Torończykowi za wszystkie lata prowadzenia sceny. Bardzo wysoko oceniamy jego pracę – przekonywał Grabczuk.

Możliwa jest też zmiana na funkcji dyrektora artystycznego. Artur Tyszkiewicz startuję w konkursie na kierownika warszawskiego Teatru Ateneum. Jeśli zdobędzie fotel Ignatjew będzie musiała zapełnić wakat.»

“Teatr Osterwy ma nowego dyrektora. Przyjedzie z Zagłębia”
Michał Jackowski, ksu
Gazeta Wyborcza – Lublin online
16-06-2016

(Opublikowano 9 czerwca 2016 )

Wrocław. Nowy dyrektor Opery Wrocławskiej będzie sam kierował placówką

Marcin Nałęcz-Niesiołowski odbierze dzisiaj w urzędzie marszałkowskim oficjalną nominację na dyrektora Opery Wrocławskiej.

«Nowy dyrektor Opery Wrocławskiej, dyrygent Marcin Nałęcz-Niesiołowski, będzie łączył funkcje dyrektora artystycznego i głównego placówki. Nie kryje, że urzędowanie rozpocznie od rozmów z zespołem, szczególnie zaś z tymi osobami, które jego kandydaturę oprotestowały.

- Jestem otwarty na pracę i dialog, które powinny budować teatr – mówi Marcin Nałęcz-Niesiołowski. Zaznacza, że jest gotowy rozmawiać o planach repertuarowych Opery, ale dopiero w przyszłym tygodniu.

- Jest z jednej strony za wcześnie, bo dopiero spotkam się w tej sprawie z panią Ewą Michnik. A z drugiej bardzo późno, bo plany repertuarowe na nowy sezon układa się z co najmniej rocznym wyprzedzeniem – podkreśla Nałęcz-Niesiołowski.

Uspokaja, że melomani nie mają powodów do obaw: spektakle wprowadzone do repertuaru przez odchodzącą dyrektorkę nie znikną z afisza.

Nie zniknie także stworzony przez Ewę Michnik festiwal opery współczesnej, choć ze względów organizacyjnych trudno jednoznacznie powiedzieć, czy odbędzie się w tym roku jesienią, czy dopiero w 2017.

- Mamy szansę na współpracę z Teatrem Wielkim Operą Narodową, która ma świetne propozycje, a mnie generalnie zależy na silnej współpracy z innymi teatrami. Koprodukcje zbliżają do siebie artystów, łączą środowisko i pozwalają racjonalizować koszty, co ma ogromne znaczenie – tłumaczy Marcin Nałęcz-Niesiołowski.

Pytany o zmianę statusu Opery Wrocławskiej na scenę narodową, by pozyskać większe fundusze z ministerstwa kultury, wyjaśnia, że nie jest to takie oczywiste.

- Ministerstwo jest teraz instytucją współprowadzącą razem z samorządem wojewódzkim. By Opera stała się narodową, marszałek musiałby się jej zrzec i przekazać w zarząd ministerstwu. Pytanie, czy istnieje taka potrzeba. Ja ze swojej strony mogę zapewnić, że zrobię wszystko, by pieniądze dla Opery były większe. Artyści i wszyscy pracownicy będą godniej zarabiać – dodaje nowy dyrektor.»

“Nowy dyrektor Opery Wrocławskiej będzie sam kierował tą placówką”
Katarzyna Kaczorowska
Polska Gazeta Wrocławska nr 133
09-06-2016